wtorek, 24 maja 2016

Nowy Jork, 21-23 maja 2016 (USA)

Picasso, van Gogh, Rembrandt, Vermeer, Monet, Renoir, Gauguin, Klimt - to głównie oni napadają na nas podczas wędrówki przez sale Metropolitan Museum of Art. Ich dzieła masakrują nas z każdej strony. Prawie każda sala z malarstwem to najważniejsze pozycje światowej sztuki. Taka ilość mistrzów pędzla w jednym miejscu jest wyjątkowo przytłaczająca. Czy jest sens odwiedzać inne światowe muzea?
Po tak ciężkich przeżyciach, pizza w Central Parku smakuje jak trufle z Savoy'a. Tu muszę napisać, że nowojorskie jedzenie jest bardzo dobre. Oczywiście są rzeczy obrzydliwe i sztuczne. Ale naturalna zdrowa żywność jest łatwo dostępna i nie wiąże się to z jakimiś dużymi kosztami (jak na tutejsze standardy). Bo trzeba wspomnieć, że Nowy Jork to drogie miasto.

Manhattan. Metropolitan Museum of Art - wnętrza...

sobota, 21 maja 2016

Nowy Jork, 19-20 maja 2016 (USA)

Grand Central Terminal to drzwi Manhattanu. Odjeżdżają stąd pociągi na kontynent. Wsiadasz i jedziesz gdzie chcesz. Ale wcześniej musisz przejść przez wielki gmach z majestatycznym wnętrzem.
Lotniskowiec "USS Intrepid" służy obecnie jako muzeum. Brał udział w II wojnie światowej i w czasie konfliktu w Wietnamie. Znajdują się tu ciekawe zbiory, jednakże są kiepsko wyeksponowane. Wokół tworzą się wciąż nowe ekspozycje, więc całość to takie niepoukładane ogarnięcie. Do tego za dużo jest tu kosmicznych atrap. Najciekawsze znajduje się chyba pod pokładem - życie zimnowojennych marynarzy.
Rejs na Staten Island pokazuje nam Statuę Wolności. Taką z odległości, ale w całej okazałości. Atrakcja do zaliczenia bez specjalnych dreszczy. Tylko trzeba uważać na jaki prom się wchodzi. Taki jeden dysponuje tylko brudnymi szybami. My na niego trafiamy, ale tylko w jedną stronę. Druga jest czysta i klarowna.
Spacer po Wall Street to mieszane uczucia. Niby ciężkość pieniędzy, które emanują stąd na cały świat. Liczby, wskaźniki, niebieskie kołnierzyki, pęd i stres. Lecz ścisk i kameralność architektury, która ginie gdzieś w chmurach, zamyka powyższe w swoich mackach. Tylko czasem wypuszcza sygnały, a one zaczynają kręcić naszym życiem. A my idziemy wśród tłumów i robimy sobie zdjęcia z metalowym bykiem.

Nie lubię Manhattanu. Przytłacza mnie. Ścisk i pogoń za straconym czasem. Na zewnątrz jest na pewno efektowny i piękny. Wielka architektoniczna mozaika. Można się w nią wpatrywać godzinami. My robimy to zazwyczaj z Queens. Tutaj zaczynamy i kończymy dzień. To zupełnie inne miejsce. Przynajmniej Long Island City. Kameralne restauracje i rzemieślnicze browary. Życie płynie tu trochę wolniej...

Manhattan. Grand Central Terminal - wnętrza...

czwartek, 19 maja 2016

Nowy Jork, 16-18 maja 2016 (USA)

Wrocław, Frankfurt, Nowy Jork... Długa podróż autobusem po płycie niemieckiego lotniska. Szybki lot na inny kontynent nad falami oceanu. Przed pierwszą nocą w Wielkim Jabłku oglądamy panoramę Manhattanu z dachu LIC Hotel w dzielnicy Queens. We śnie czekamy na nowy dzień.

Wchodzimy w Nowy Jork (New York City). Oswajamy przestrzeń wokół nas. Setki amerykańskich filmów, które gdzieś tam siedzą w głowie, sprawiają, że miasto jest dziwnie znajome. Tak jak i ludzie z historiami wypisanymi na twarzach. Idziemy pomiędzy ścianami wieżowców, przytłoczeni ich ogromem.
Katedra św. Patryka przywołuje echa Europy. Jest XIX-wieczną kopią starych gotyckich świątyń. Jej mury odbijają się w szklanych ścianach nowoczesnych wieżowców. Przecznicowa podróż w czasie zabiera nas na Times Square. Przerażające miejsce, gdzie chmara postaci z bajek chce wykorzystać twoją naiwność i oskubać cię z kasy za fotografię na tle gigantycznych reklam. Wielkie nijakie skrzyżowanie ze zbłąkanym tłumem ludzi. Zalecam trzymać się od tego miejsca z daleka.

Nowojorska pizza podobno jest najlepsza na świecie. Na pewno jest największa na świecie. A przynajmniej wersja "small". Ponad 35 centymetrów średnicy kurczaka i sera sprawia, że nie musisz jeść kolacji i śniadania. Tak wypełniony człowiek może głębiej wejść w sztukę, która czai się tuż za rogiem.
Muzeum Sztuki Współczesnej MoMA napada na ciebie ogromem dzieł twórców z najwyższej półki. Twoje zmysły gwałcą grupowo Gauguin, Picasso, Dalí, Pollock, Rothko, Warhol, van Gogh, Monet, Klimt. Orgazm kultury i sztuki.

W 2001 roku patrzyłem na ekran kineskopowego telewizora jak wieże World Trade Center zapadają się w dymie i płomieniach. Przekaz na żywo przez CNN. Dzisiaj stoję w mżawce przy dwóch wielkich wodnych pomnikach i czytam anonimowe nazwiska. Tragedia tak ogromna jak wieże, które tu stały. Aura nie pozwala na dłuższą zadumę, więc powoli wracamy na Queens.